Prison Break, Skazany na śmierć, PrisonBreak, Wentworth Miller, Opisy Odcinków, Download

   
  www.oprison-break.pl.tl
  Episode 12 - Fabryka
 

skazany na śmierć prison break

Autor - BlackFalcon

Episode 12 - "Fabryka"

Simone uśmiechnął się szeroko, ale w jego uśmiechu nie było radości, a jakaś skrywana satysfakcja, że w końcu może w pełni zacząć działać, że nareszcie będzie mógł robić to, co lubi najbardziej. Wstał z fotela, na którym siedział i powiedział do Messini'ego:

- Według mnie powinniśmy wymierzyć karę, a jego żonę i tak zabić. Tak na dodatek! Ale widzę, że już obmyśliłeś coś znacznie lepszego, prawda, Giacomo?

- Owszem, Simone. Na własnej skórze poczuje, co to znaczy sprzeciwiać się naszej woli. Pamiętajcie, że w tej chwili jest dla nas już tylko przeszkodą. A ja pozbywam się przeszkód jak najszybciej.

Simone wyszedł, Paulo również wstał, pożegnał się z Messini'm i miał opuścić pokój, ale już przy drzwiach odwrócił się i powiedział:

- Kiedy Abruzzi dzwonił do Cavaldi'ego, był w mieszkaniu jakiejś kobiety. Co z nią zrobisz?

Senator popatrzył chwilę na pytającego, aż w końcu mu odpowiedział:

- Jeśli poradził sobie z Massimem, prawdopodobnie kobieta była świadkiem zbrodni. Na pewno zyskamy w niej doskonałego sprzymierzeńca.

- Zdajesz sobie sprawę, że ona może już nie żyć?

- Paulo. Cóż znaczy jedno istnienie dla całej misternie przygotowywanej operacji? Dla mnie Abruzzi może zrobić z tą kobietą co zechce. Zauważ jednak jedno - kiedy Manoldo w napadzie szału próbował go udusić, w co celował nasz motylek? W nogę Gary'ego! A przecież mógł go zabić. Wiedział, że i tak będziemy go szukać, że i tak naraża własną rodzinę swoją bezsensowną ucieczką- a zabicie Manoldo pozbawiłoby Abruzzi'ego jednego z wrogów. Wroga co prawda marnego, ale zaprzysięgłego. Tak samo zaprzysięgłego, jak ty, Sempede. Ale nie, on wolał tylko zranić właściciela sklepu. Co nim kierowało? Te idiotyczne poglądy na temat nieba i przebaczenia? Możliwe. A może po prostu się zestarzał, może jest nikim nie tylko w duszy, ale i w ciele? Uwierz mi, to żaden przeciwnik. Wróci do nas w ciągu kilku godzin, może paru dni.

- Wysłałeś Simone'a. Wiesz, do czego jest zdolny.

Messini roześmiał się.

- Ależ oczywiście, że wiem! Dlatego właśnie go wysłałem!

Sempede w końcu poszedł, ale musiał przyznać sam przed sobą, że bardzo się boi. Nie o własne życie, był wiernym pomocnikiem senatora i nigdy mu się nie sprzeciwił - ale boi się samego Giacomo. Oraz jego "karzącej ręki", mężczyny z krzywym uśmieszkiem. Metody Simone'a można było porównać chyba tylko do...Paulo nagle zatrzymał się w korytarzu. Do czego porównać? Nie istniało lepsze skojarzenie, niż to, które przyszło mu do głowy. Oczywiście. To, co robił Simone ze swoimi ofiarami, nieszczęśnikami, jacy wpadli mu w ręce, było przecież dla mężczyzny samą przyjemnością. Czym jeszcze mogło być okrutne traktowanie wrogów dla kogoś, kto urodził się z takiego związku, jak Simone? Z gwałtu ojca na dziewczynie z zespołem Downa? Czystą satysfakcją. Paulo mimowolnie zadrżał. To, co czeka Johna Abruzzi z rąk tego psychopaty...Sempede poczuł prawie współczucie dla człowieka, którego mają zamiar "ukarać".

Simone w międzyczasie siedział w swoim pokoju i przyglądał się protezie swojej dłoni. Była nowa, nie ta, jaką dawniej się posługiwał. Działała doskonale. Szczególnie, gdy potrzebował precyzji w dręczeniu ludzi.

- Znowu się spotkamy, Johnie Abruzzi - rzekł sam do siebie. - Kto by pomyślał, kto by pomyślał...Tyle, że tym razem to ja będę górą, poprzednio ty trzymałeś siekierę, a teraz ja będę trzymał w rękach twoje serce...Bijące coraz wolniej, coraz ospalej...A ty nie będziesz miał możliwości złapania oddechu, twoje płuca nie będą cię słuchać...Ostatnim słowem, jakie od ciebie usłyszę, będzie "Wybacz mi, Theodore!". A może powinienem powiedzieć "Wybacz mi, Simone!" - zaśmiał się sam do siebie.

Na drodze z Goingtown decyzja została podjęta.

- Gdzie dokładnie znajduje się ten dowód na rzekomą zdradę Sylvii? I czym on jest?

- Powiedziałam ci już, że dostaniesz go, jak wrócimy do domu! - kobieta w samochodzie nie dała się zastraszyć.

- Ty nigdzie nie wrócisz. Zostaniesz tutaj, tak samo, jak wóz Massima. Oboje skończycie w ogniu.

- Wtedy nigdy nie znajdziesz tego, czego szukasz.

- Wystarczy, że przeszukam dom! Ani trochę nie wierzę w twoją historię, więc lepiej przestań się stawiać, bo gorzko tego pożałujesz.

- A co mi zrobisz? I tak zginę, więc mogę mówić, co mi się podoba! - była zaskoczona własną odwagą, chyba tylko perspektywa bliskiego zgonu pozwalała jej odnosić się tak do zbiega z Fox River.

- A chcesz, żeby twoja śmierć była szybka, czy bolesna? - zaczynał tracić cierpliwość.

- Wszyscy z Fox River byliście i jesteście tacy sami. Ty, zmarły Pathosik, a szczególnie ten T-Bag! Chcecie tylko mordować i ciąć!

W wozie zapadła cisza. T-Bag. O tak, pamiętał go. I pewnie nigdy nie zapomni. Nieświadomie dotknął szyi, na której wciąż widniała blizna po tym, co Bagwell mu zrobił. Jeśli jeszcze kiedyś go spotka, nie będzie mu już mówił o Jezusie, a pośle go do niego. Gdzieś w głębi duszy poczuł coś na kształt smutku, że został porównany do takiego psychopaty, ale odrzucił to uczucie sekundę później.

Czas dokończyć tą sprawę. Na szczęście skojarzył, że gdzieś przy Goingtown jest opuszczona fabryka i teraz mógł tą wiedzę wykorzystać.

Wysiadł z samochodu. Zamknął drzwi od strony kierowcy i prowadzony jakimś wewnętrznym instynktem rozejrzał się wokoło. Wszystko w porządku, pusto, tak, jak się tego spodziewał. Chwileczkę! Tam, za tym budynkiem, za starym magazynem! Widział wyraźnie, dzieliło ich kilkaset metrów. Samochód, a w środku dwoje ludzi. Oni też go zauważyli. Zmierzyli się wzrokiem.

The end of episode 12

 
  Ustaw jako stronę startową  
 
Prison Break, Skazany na śmierć, PrisonBreak, Wentworth Miller, Opisy Odcinków, Download
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja