Prison Break, Skazany na śmierć, PrisonBreak, Wentworth Miller, Opisy Odcinków, Download

   
  www.oprison-break.pl.tl
  Episode 16 - Valverde
 
Tapeta Wallpaper  Prison Break
Autor - BlackFalcon

Episode 16 - "Valverde"

Mówiła prawdę. Cały czas tylko i wyłącznie prawdę, dlaczego więc serce jej waliło, ręce się pociły, a mowa była nieskładna, zaczynała się jąkać, jakby przygniatał ją jakiś wewnętrzny ciężar? A może to oskarżycielskie spojrzenie policjanta, który właśnie wyrażał swoją niewiarę i dezaprobatę do jej historii?

- Abruzzi? - w ustach miał obrzydliwą wykałaczkę, co rusz przesuwał ją w jednego kącika ust z drugi. - Może mi pani powie, jakim cudem? Przecież całe USA wiedzą, a nawet cały świat, że skończyliśmy z tym zbrodniarzem siedem lat temu. A teraz mam pani uwierzyć, że on żyje? I przyjechała pani tutaj z trupem w samochodzie?

- Proszę pana - podczas tego przesłuchania czuła się, jakby to ona była o coś oskarżona - wiem, że to brzmi nieprawdopodobnie, ale rozpoznałam go z całkowitą pewnością, jego kolega też, ten, którego później zabił. Nie wiem, o co dokładnie chodziło, ale ja nie kłamię, proszę mi uwierzyć, gdyby nie chłopak, jaki pojawił się tam z dziewczyną, byłabym już pewnie martwa! - wszystko jednym tchem, jakby bała się, że policjant jej przerwie i wyrzuci ją z komisariatu.

- Powrót mafiosa - mściciela - zaśmiał się nieprzyjemnie funkcjonariusz, a wykałaczka podskakiwała między jego wargami. - W porządku, wyślę tam kogoś, ale zdaje sobie pani sprawę, że jeśli to wszystko kłamstwo, to pani będzie mieć nieprzyjemności...A teraz proszę nazwisko i adres...

Podała mu je. Jej nienawiść do Abruzzi'ego jeszcze się zwiększyła - nie tylko był przestępcą, ale i niszczył jej życie, wplątując ją w swoją vendettę. Bo że miał zamiar krwawo się mścić, nie miała wątpliwości. Był w końcu mordercą, gatunkiem osób, których nienawidziła od dziecka. Mordercą...nie potrafiącym nacisnąć spustu, kiedy trzeba było pozbyć się świadków...

Odgoniła tę myśl. Wykonała swój obywatelski obowiązek, zgłosiła sprawę na najbliższym posterunku policji i teraz pozostało jej czekać, aż go znajdą - albo jego ciało - i wszystko dobrze się skończy.

Valverde nie miał dzisiaj zbyt dobrego nastroju, a jeszcze trafił na kobietę mówiącą tak straszne bzdury. Dla świętego spokoju postanowił jednak zająć się tą opowiastką.

- Butler! - krzyknął w stronę właśnie przechodzącego policjanta. - Ta pani mówi, że w jej samochodzie znajduje się ciało. Możesz to sprawdzić?

- Już się robi, szefie! - odpowiedział młody człowiek w mundurze.

Udała się razem z nim do pozostawionego na policyjnym parkingu wozu. Butler zabrał ze sobą narzędzia i zaczął otwierać bagażnik.

- Coś ciężko idzie - uśmiechnął się do kobiety, starając się rozładować napięcie, jakie panowało, widział jej zdenerwowanie patrząc na dłonie - wyłamywała nerwowo co chwila palce.

W końcu pokrywa ustąpiła, a oczom Butlera ukazało się ciało Massima, z dziurami po kulach, otwartymi oczami i powoli krzepnącą krwią.

- Rany boskie - mruknął pod nosem funkcjonariusz, powstrzymując odruch wymiotny. Dopiero zaczął pracę w policji, a tu coś takiego! Zaraz zawiadomię szefa.

Wyjął telefon komórkowy i zadzwonił do Valverde.

- Niech pan lepiej tu przyjdzie. Ta pani mówiła prawdę.

Wezwany zjawił się kilka chwil później, spojrzał tylko na zwłoki i powiedział:

- W porządku. Zajmiemy się tym. Na razie proszę zdecydować, dokąd chce się pani udać i podać nam adres - w domu może być zbyt niebezpiecznie. Skoro Cavaldi wiedział, gdzie panią szukać, może wiedzieć też wiele innych osób. Proponuję jakiegoś zaufanego członka rodziny. Proszę nie opuszczać wybranego miejsca pobytu. Samochód musi u nas zostać. Ktoś na pewno się do pani zgłosi.

- Dobrze...- nie mogła patrzeć na zawartość bagażnika, w głowie jej się kręciło, zbladła tak samo, jak Butler. Pojadę do siostry, zaraz podam panu jej dane...

Po jej wyjściu Valverde zaczął ubierać płaszcz, aby razem z ekipą pojechać do opuszczonej fabryki.

- Daniel Roy, Hector Lambert - jedziecie ze mną! - wydał rozkaz i po chwili wymieniona dwójka wraz z kilkunastoma innymi policjantami siedziała już w samochodach jadąc we wskazane przez szefa miejsce. Wiedzieli, dokąd jadą, niektórzy milczeli, część komentowała ze zdziwieniem.

Równocześnie z wyprawą policji Alexander Mahone i człowiek, którego wcześniej nie znał, a którego wskazał mu T-Bag jako partnera, zbliżał się do tego samego miejsca, co Valverde. Były agent próbował nawiązać rozmowę, ale na próżno, rosły Murzyn odpowiadał pomrukami, albo całkowicie go ignorował. Mahone zastanawiał się, czego i kogo dokładnie ma chronić jego nowy znajomy - czy życia Alexa, czy może pilnować, aby ten nie zrobił czegoś, co nie spodobałoby się jego mocodawcom? Zaśmiał się w duchu - a cóż on takiego mógł zrobić w swojej sytuacji? Był od nich zależny, nie mógł i nie chciał się przeciwstawiać - tym bardziej teraz, kiedy dowiedział się, jakie jest jego następne zdanie. Gdzieś w głębi duszy czuł urażoną dumę, został tak niesamowicie nabrany, tak oszukany i to on, agent, najlepszy, jeden z najlepszych, potrafiący ścigać nawet samego Scofielda i to idąc za nim prawie krok za krokiem!

Scofield. O tak, pamiętał to dobrze. Pościg przez prawie całe Stany Zjednoczone, a potem okazało się, że to wszystko na próżno, że jego brat i tak został uniewinniony, a sam Michael w wielu oczach został bohaterem. Ciekawe, czy ten wszystkowiedzący Bagwell wie coś na temat Scofielda. Możeby go tak zapytać? Zapytać i dowiedzieć się, że Michaelowi ułożyło się lepiej, niż człowiekowi, który poświęcał wszystko, żeby go dopaść? Czemu by nie?

Rozmyślania przerwał mu Murzyn, odezwawszy się praktycznie po raz pierwszy od początku podróży.

- Cholera! - powiedział tonem wskazującym, że ledwo się powstrzymał, żeby nie zakląć jeszcze gorzej. - Policja!

Mahone spojrzał we wskazanym kierunku. Istotnie, pod fabryką aż roiło się od samochodów i krzątających się mundurowych. Coś musiało się stać i wysłannik Theodore'a wiedział, co. Zapewne Abruzzi zamordował swoją ofiarę. Nie był tylko pewien, jak bardzo zmasakrowana jest kobieta.

Wysiedli z wozu, Alex i Murzyn. Mahone był wściekły, jakimś cudem te gnojki dowiedziały się o zdarzeniu i teraz tylko utrudnią sprawę. Jakże żałował, że nie może zachować się tak, jak zrobiłby to dawniej, gdy miał jeszcze władzę!

Już z daleka dojrzał pojazd odstający swoim wyglądem od reszty. Podszedł bliżej. Zorientował się, że to najprawdopodobniej samochód służb medycznych. A więc kobieta jeszcze żyje. Będzie mógł się od niej czegoś dowiedzieć.

Nagle drogę zastąpił mu funkcjonariusz niewiele niższy od Murzyna idącego obok Alexa.

- Przepraszam, ale tutaj nie wolno podchodzić. To miejsce zbrodni.

Mahone bystrymi oczami lustrował okolicę, chcąc zapamiętać jak najwięcej szczegółów, żeby móc potem opowiedzieć wszystko T-Bagowi. Już chciał się odezwać, zażądać w jakiś sposób dojścia do miejsca, gdzie zgrupowało się najwięcej osób, ale nie musiał. Dojrzał go Valverde i od razu do niego podszedł, podając mu przy okazji rękę:

- Witaj, Alex! Dawno cię nie widziałem! Co robisz w takiej dziurze, jak okolica Goingtown?

- Podobno zdarzyło się tu coś ciekawego - kierował rozmowę na interesujący go tor, nie miał ochoty na przyjacielską pogawędkę.

- A tak, masz rację, bardzo ciekawego - tu spojrzał ciekawie na Murzyna i zmienił temat - a ten to kto?

- To...mój znajomy, możesz przy nim wszystko powiedzieć, wiesz, facet też miał staż w policji.

- Hm, skoro ty tak mówisz...Na czym to ja...aha, już wiem. Wyobraź sobie, że jakaś kobieta zgłosiła na posterunku, że porwał ją nie kto inny, a twój stary znajomy John Abruzzi i wywiózł razem z trupem swojego przyjaciela właśnie tutaj. Z początku nie chciałem jej wierzyć, ale kazałem Markowi Butlerowi sprawdzić bagażnik i wiesz, co? Ona nie kłamała! W jej samochodzie - a w zasadzie w swoim własnym, cóż za ironia losu - zaczynał już śmierdzieć niejaki Massimo Cavaldi, człowiek, który kilkanaście lat temu wywinął się od oskarżenia o morderstwo. Pojechałem z moją małą grupką we wskazane miejsce i wiesz, co znaleźliśmy? Szanowną osobistość w mafijnym światku tego kraju - witającego się już z Bogiem Abruzzi'ego! Właśnie pakujemy go do karetki, chociaż szczerze mówiąc, nie wiem, po co.

Mahone zastygł. Tego się nie spodziewał.

- Chcesz powiedzieć, że...- urwał. Ten fakt wiele komplikował...ale i wiele ułatwiał.

- Tak, dokładnie. Kobiecie udało się uciec dzięki parce prawie dzieciaków, które zamierzały zrobić sobie małą randkę w okolicach opuszczonej fabryki. Cóż za pomysły mają te dzisiejsze dzieci! Chcesz znać więcej szczegółów? Oczywiście zdarzenia, nie mówię o randce...

- Jasne, jasne. Ale tajność śledztwa...- Alex próbował oponować, udając prawego obywatela, ale wiedział, że Valverde i tak mu wszystko opowie. Za dobrze się znali.

- Mam gdzieś tajność śledztwa! Jesteśmy kumplami po fachu, a ja nigdy nie wierzyłem w to wszystko, o co cię oskarżali! Zabierz się z nami - i ten twój przyjaciel - niemowa też niech pojedzie - tu spojrzał na Murzyna. Na posterunku wszystkiego się dowiesz. Pokręć się tutaj, a potem kieruj samochód za moim.

W międzyczasie karetka z wrzaskiem syreny opuściła zgromadzenie. To przypomniało Mahone'owi o czymś ważnym. O tym, że być może nie będzie potrzeby T-Bag, aby wysłać Johna na tamten świat.

- Wspominałeś, że wsadziliście Abruzzi'ego do karetki - rozumiem, że jeszcze żyje?

- Użyłeś dobrego słowa, Alex - "jeszcze". Uparli się, żeby zabrać go do szpitala, ale moim okiem, to on nie dożyje do końca tej wyprawy. A jeśli nie zdechnie po drodze, to zrobi to w szpitalu kilka chwil po przyjęciu. W ogóle nie rozumiem sensu ratowania takiego dupka, chyba, że po to, żeby wydał resztę swoich kumpli.

- A jeśli jednak przeżyje - co wtedy zrobicie?

- Jak to co? Przetransportujemy go tam, skąd nie powinien nigdy wychodzić - jeśli tylko wydobrzeje, wróci do Fox River!

The end of episode 16
 
  Ustaw jako stronę startową  
 
Prison Break, Skazany na śmierć, PrisonBreak, Wentworth Miller, Opisy Odcinków, Download
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja